Kontuzja – usg, stłuczka i masaż

Po kolejnym tygodniu przerwy miałem nadzieję na to, że wreszcie moje ścięgno dojdzie do siebie. Niestety wygląda na to, że Maraton Warszawski zaczyna ode mnie oddalać.

usg_achilles_1

W poniedziałek po dwugodzinnym wyczekiwaniu pod drzwiami gabinetu udało się wreszcie dostać na USG. Diagnoza jest nie taka zła. Ścięgno jest jednorodne i o prawidłowej grubości bez obrzęku ani zwapnień. Po ubiegłorocznym urazie nie ma śladu. Jest jedno, ale: „w dystalnym odcinku przyśrodkowego brzegu ścięgna Achillesa lewego na długości ok. 2 – 3 cm od kości piętowej w górę obserwuje się warstewkę bezechową (płynową) o grubości 1,8-1,2mm. Obraz sugeruje odcinkowe rozwarstwienie, obrzęk Achillesa w tym miejscu”.

usg_achilles_2

We wtorek miałem umówioną wizytę w Ortorehu. Niestety sympatyczna Pani nie wyhamowała i postanowiła sprawdzić wytrzymałość mojego zderzaka. Jechała służbowym autem i wg firmowych procedur musiała wezwać policję. To niestety wyeliminowało możliwość skonsultowania mojej choroby ze specjalistą. Po godzinie czekania i tak skończyło się na spisaniu oświadczenia. Jako, że ścięgno jest całe postanowiłem potruchtać na Ergo Treningu. Tempo słabej grupy nie okazało się całkiem wymagające. Mój Achilles nie polubił tego. Po treningu znowu pobolewał.

Na długi weekend mimo to zabrałem rzeczy biegowe. Niestety nie czułem się na tyle dobrze, żeby wyjść na trening.

W piątek zrobiłem masaż u tego samego specjalisty co niemal rok temu. Stwierdził blokadę znacznie wyżej na wysokości pośladka. Tradycyjnie bolało potwornie a lewy pośladek nabrał koloru śliwkowego. Cała łydka mocno się rozluźniła, ale znacznej poprawy nie odczułem.

W tym tygodniu czeka mnie wizyta u ortopedy (niestety nie sportowego) oraz wyczekiwana wizyta w Ortorehu. Chciałem koniecznie rozpocząć trening do maratonu w lipcu. Obawiam się jednak, że potrwa to znacznie dłużej…