Ciężki powrót do domu
Tuż po powrocie z wypoczynku do Warszawy zaplanowałem bieg. Poprzednio pierwszy trening w tygodniu zaplanowałem na środę, co komplikowało mi plany. Każdy kolejny musiał się odbyć w założonym czasie, aby nie burzyć tygodniowego rytmu. O godzinie 18.00 szykowałem się do wyjścia, ale na przeszkodzie stanęła mi burza. Lało potwornie mocno 🙁 – Cóż siła wyższa – pomyślałem. Na szczęście po chwili przestało, a gorąca kostka brukowa przed blokiem szybko wyschła. Trzeba zakładać ubranko i do roboty.
trening_2009_07_28
Niestety ten czas niepewności lekko mnie zdekoncentrował i miałem duże problemy z utrzymaniem właściwej postawy biegowej. Łydki niepotrzebnie mi się napinały i blokowały płynny ruch. Wiele wysiłku włozyłem w ten bieg i nie jestem zadowolony z jego przebiegu. Pozostaje mi mieć nadzieję, że kolejne będą lepsze.
I dwa luźne spostrzeżenia ze zmian w parku. Połamano lub wycięto kilka drzew, ale czy istnieje jakiś powód, żeby je rzucać na środek ścieżki. No i drugie: ślady po koniu, jak domyślam się policyjnym. Nie tylko kopyt, co czynią bieganie cięższym. Konik narobił na środku ścieżki to czemu nie można tego posprzątać? Obywatelom wlepia się mandaty za nie sprzątanie po pupilach (zresztą słusznie), czemu więc nie obowiązuje to szanownej władzy. Przykład powinien iść z samej góry. Jak to jest u nas w Polsce, że jednych prawo obowiązuje, a drugich nie?