Trudny powrót do biegania
Mój powrót mimo, że wczesny nie okazał się pełnym sukcesem. Pierwszy bieg po powrocie był bezbolesny, kolejne już mniej.
achilles
źródło: https://www.buzzle.com
wtorek, 2 sierpnia 2011r. – 3,5km biegu
Po przerwie aby nie truchtać w samotności udałem się na Ergo Trening. Wszystko niby zgodnie z wytycznymi – około km marszu, rozciąganie (w moim wypadku w delikatnej wersji) i bieg. Niestety trasa wybrana przez większość okazała się podbiegami. Ja je podchodziłem aby za mocno nie obciążać ścięgna W międzyczasie zamieniłem kilka słów z Januszem szykującym świetny bieg charytatywny w Warszawie. Ma już termin, część sponsorów i patronat pary prezydenckiej. W dobrym towarzystwie przebiegłem 2,5km i pożegnawszy się pod Kolumną Zygmunta udałem się z powrotem do Ergo. Czułem w trakcie biegu napięcie na wysokości połączenia ścięgna z mięśniem. Nie bolało, ale czułem się nieswojo. Zrobiłem lekkie rozciąganie i masaż zakończony mrożeniem. Lekkie dolegliwości ustąpiły
czwartek, 4 sierpnia 2011r – 4km biegu
We czwartek postanowiłem zrobić kolejny trening. Tym razem biegło mi się bardzo dobrze. Tempo i tętno były jak sprzed przerwy treningowej. Niestety kolejny raz poblokowało mi łydki na wysokości przyczepu achillesa do mięśnia. Próbowałem to przetrzymać licząc, że mięśnie rozgrzeją się jednak to nie pomagało. Po biegu zrobiłem porządne rozciąganie łydek oraz mięśni uda. Zakończyłem jak zwykle mrożeniem.
Ból pojawił się następnego dnia – co ciekawe ulokował się on przy samym przyczepie jak podczas ubiegłorocznej kontuzji. Nie pomagało mrożenie a ból również pojawiał się w kontuzjowanym miejscu. Postanowiłem więc zakończyć na tym mój tydzień powrotu.