22km czyli zagubiony w puszczy

Zainspirowany lekturą blogu kolegi postanowiłem udać się do Kampinoskiego Parku Narodowego na wybieganie. Trasa biegowa w Kampinoskim Parku Narodowym została zaplanowana wcześniej i możecie o niej przeczytać w moim poprzednim wpisie.

Poranek rozpocząłem od śniadania. Postanowiłem wykonać własną modyfikację bułki z bananem Małysza. Banan z miodem – smakuje świetnie, łatwo się trawi o czym dalej. Po posiłku spożytym przed 6:00 do 7:00 przygotowywałem się do biegu. Ze sobą zabrałem na bieg 500 ml izotonika, oraz drugie śniadanie (kolejne 2 banany, batonik corny, paczkę ciasteczek Lu Go i litra wody mineralnej). Wyjechałem po 7:00 i na miejscu byłem około 7:30.

Na miejscu uderzył mnie zapach lasu. Uwielbiam go. Zrobiłem rozgrzewkę i udałem się na stronę, żeby załatwić potrzeby fizjologiczne. Ostatnio dość często przytrafia mi się chęć „pójścia na stronę”. Lepiej z nią nie walczyć, tylko zatrzymać się , zrobić swoje i z lekkim pęcherzem ruszyć w drogę. Kolejna cecha puszczy – komary. Na rozgrzewce zabiłem 3 – jednemu się udało mnie pokąsać.

trening_2009_08_16

Na szczęście od początku do końca biegu nie odczuwałem żadnych dolegliwości związanych z porannym posiłkiem. Chyba znalazłem swój przepis na śniadanie:)

Początek trasy piaszczysty, momentami z głębokim i sypkim piaskiem. Trzeba było wytężyć uwagę, aby znaleźć bardziej ubite miejsca. Sam szlak na początku jest tak kręty, że zgubiłem go. Na mapce zaznaczyłem te kółko pomarańczowym Przebiegłem obok strażnicy i znalazłem zielony szlak i znaną drogę gruntową do Cmentarza Palmiry. Łyk izotonika i z powrotem na czerwony szlak.

Trasa biegowa Kampinoski Park Narodowy

Kolejne podejście i znalazłem właściwą trasę byłem bardzo ostrożny i uważny, nawet raz wróciłem się bez powodu. Swoją drogą mogłoby powstać więcej oznaczeń szlaków – szczególnie w momentach gdy szlak mocno skręca. Koszty niewielkie – drewniany słupek i tabliczka z kolorem. Dalej trasa nadal była piaszczysta, aż do mogilnego mostku. Od tego miejsca (7km) trasa stała się twardsza i węższa. Sporo gałęzi wchodzących w ścieżkę, momentami bardzo wąsko – biegłem po samych korzeniach drzew. Od momentu wejścia na zielony szlak(11km) zrobiło się szerzej, ale mniej równo, Dalej trasa lekko wyrównała sie lekko przechodząc w piasek.

Na teoretycznie równym fragmencie drogi nie zauważyłem dołka. Wykręciło mi lewą nogę w kostce… Chwilowy ból minął niezauważalnie szybko. Potem dopiero się okazało, że boli mnie okolica lewego kolana.

Zdekoncentrowany tą przygodą kolejny raz zgubiłem trasę pobiegłem na Sieraków – no nic jakieś dodatkowe 500 metrów. Około 16km zaczęło mi się robić ciężko piasek coraz bardziej dawał się we znaki. Około 18km tempo było wręcz ślamazarne i na dodatek uderzyłem się mocno w prawego palucha. Już wszystko się sprzysięgło przeciw mnie! Chyba ktoś na górze postanowił mnie sprawdzić czy nadaję się na maratończyka.

Doczłapałem się ostatkiem sił do wodopoju i po opróżnieniu butelki wstąpiły nowe siły. Bieganie po grząskim piasku skutecznie odbiera siły, ale tempo zwiększyło się, dalej kawałek twardszym podłożu. Pod koniec dystansu większą koncentrację przyłożyłem do techniki biegu. Podnosiłem nogi w górę, pochylałem ciało, starałem się zachować wyprostowaną pozycję. To wszystko odwróciło uwagę od zmęczenia i przyczyniły się do lepszego tempa biegu.

Pod koniec skontrolowałem czas na dystansie półmaratońskim – około 2:18:00. Mam nadzieję, że na równym terenie uda mi się poprawić znacząco wynik. Jeszcze końcowe metry i udało się 🙂 Strasznie się cieszyłem z dobiegnięcia, bo już traciłem nadzieję. Na mecie miałem bardzo spięty kark, chyba przez ten kryzys na 18km. Na poczet strat należy też zaliczyć: zbity palec w prawej nodze, ból w okolicach lewego kolana, obtarte plecy na wysokości pasa (przez kluczyki i dokumenty od auta). Technika biegu była dużo cięższa do utrzymania, więcej w głębokim piasku pracowałem łydkami co skutkowało ich napięciem pod koniec biegu.

Bieganie w terenie to jednak trudna sprawa wymagająca pilnowania trasy i uważnego patrzenia pod nogi. Warto wybrać się w taki teren na wycieczkę biegową, żeby wzmocnić ciało, nasycić się ciekawymi widokami. Na wybieganie lepsze są jednak trasy bardziej zbliżone do warunkach w jakich będziemy startować.

Podsumowanie:

Na plus:

mimo trudnego terenu wykonanie planu
przebiegnięcie dystansu półmaratońskiego
ciekawa, zróżnicowana trasa
znalezienie ciekawego posiłku przed biegiem

Na minus:

tempo biegu (między innymi ze względu na teren)
duży kryzys na 18km
kiepska technika (napięcie mięśni)
urazy w trakcie biegu