Czapki z głów – Maja mistrzynią Europy
Miałem pisać o bieganiu, ale czytając o wyczynie najepszej polskiej zawodniczki w kolarstwie górskim nie mogłem się powstrzymać. Dwa solidne upadki, liczne urazy:
Koszmarnie mnie wszystko boli. Ręka, bark, wybity kciuk, noga. Mogę jeszcze długo wymieniać
Powiedziała Maja Włoszczowska po zwycięskim wyścigu dla sport.pl a i tak zwyciężyła. Wielki szacunek dla hartu ducha, wytrzymałości i uporu. I jeszcze jeden cytat z tego samego artykułu
Miałam dwie wywrotki. Pierwsza na pierwszej rundzie, ale niegroźna. Druga była już konkretniejsza. Przy dużej prędkości zahaczyłam kierownicą o krzaki i z całej siły uderzyłam o ziemię. Ale takie są uroki kolarstwa górskiego. Mam za to wielką frajdę ze zwycięstwa, bo wygrałam ze wszystkimi najlepszymi i udało mi się odwrócić kolejność z podium w Pekinie
Chciałbym mieć choć odrobinę tej zaciętości, gdy każda z części ciała boli i woła: Przestań! Sam dość szeroko opisuje co mnie bolało, jak sobie z tym poradziłem. Nie, wcale nie dlatego, że chcę się pożalić – to rodzaj osobistego pamiętnika i dzienniczka treningowego. Wierzę, że taki trening hartuje, zmusza do czegoś więcej i kształtuje naszą wytwałość w dążeniu do celu.