Uraz mięśnia piszczelowego i odwołany bieg
Zgodnie z planem treningowym przewidywałem bieg na dystansie 25km.Trasa była zaplanowana w Zambrowie w sobotę lub niedzielę. Dla mnie bardzo ważny, bo miał decydować o moim starcie w maratonie. W planach pogoda była lepsza w sobotę – na niedzielę przewidywany był solidny deszcz.
Uraz mięśnia piszczelowego dokuczał mi dość mocno – szczególnie podczas schodzenia ze schodów. Kulałem na lewą nogę.Umówiłem się na masaż. Mięsień bardzo mocno mnie bolał w okolicach przyczepu kolanowego. Przypadkowo dotknąłem ścięgna achillesa. Bolało jeszcze mocniej niż mięsień, więc też zostało wymasowane. Po dwóch miesiącach regularnych treningów ciało zastrajkowało 🙁 Na koniec posmarowałem mięsień maścią Fastum i czekałem na poranek. Czy masaż okaże się zbawienny?
Originally from sv.wikipedia;
Cudów nie było. Rano ból był jakby większy, a mięsień opuchnięty (wcześniej nie był!). Nie chciałem ryzykować większej kontuzji i odpuściłem sobie bieganie. Rano kolejna porcja maści. Dzień upłynął mi na pracy przy komputerze, więc był to optymalny dzień na wypoczynek mięśnia. W niedzielę rano niewielka poprawa, ale nie pozwalająca poruszać się bezproblemowo. Dodatkowo intensywny deszcz i odwołane wybieganie stało się faktem 🙁
Czułem się potwornie dziwnie, wiedząc, że ucieka mi sprawdzian przed maratonem. Na razie nie podjąłem decyzji – czekam na kolejny weekend i spróbuję ponownie na 25 lub 27 km.