Moje pierwsze biegowe wspomnienie – Służewiec

Niniejszy wpis bierze udział w konkursie organizowanym przez portal CupoNation.pl oraz blog PrzebiecMaraton.pl

Trudno mi przywołać pierwsze wspomnienie biegowe. Byłem dość aktywnym dzieckiem. W dzieciństwie pokonywałem wiele kilometrów dziennie jeżdżąc na rowerze, grając do upadłego w piłkę nożną. Pamiętam z pierwszych klas szkoły podstawowej wyścigi rzędów – to chyba pierwsze wspomnienie biegania. Nie jest jednak ono dokładne i warte opisania. Chcę jednak opisać te najbardziej wyraziste.

Nie byłem bardzo sprawny, bardzo szybki. W sprawdzianach WF wyniki oscylowały wokół średniej klasowej, może byłem lekko powyżej przeciętnej. Nie unikałem jednak ruchu, lubiłem się zmęczyć.

ve

klasa VE źródło: https://nk.pl

Nasza szkoła podstawowa nie była wyposażona w stadion i bieżnie lekkoatletyczną. Dysponowaliśmy jedną z najlepszych sal gimnastycznych w mieście. Na powietrzu mieliśmy zaledwie kawałek piaszczystego boiska do piłki nożnej, skocznie w dal oraz 100m odcinek bieżni żużlowej. Sprawdziany biegowe rozgrywane były wokół budynku szkoły albo poza terenem szkoły na podmiejskich ulicach. Właśnie z tą drugą lokalizacją wiążą się moje najwyraźniejsze wspomnienia biegowe. Trasa tego biegu była pieszczotliwie zwana przez uczniów Służewcem (od toru wyścigów konnych w Warszawie). Nie były to ulubione zajęcia – woleliśmy grać w piłkę. Nie przypominam sobie by ktokolwiek z nas unikał biegu, załatwiał zwolnienia. Nawet klasowy grubas brał w nim udział.